W każdym sadzie amerykańskim i tyrolskim znajdują się urządzenia do nawadniania
W przeważającej większości naszych sadów obok drzew jedyna trwała inwestycja to ogrodzenie (w amerykańskich i tyrolskich sadach nie widziałem żadnego ogrodzenia bo nie ma zajęcy). Wyższy poziom intensywności produkcji jabłek, to przede wszystkim wzrost inwestycji produkcyjnych przyczyniających się do wzrostu plonu. Wspomniane inwestycje w tamtejszych sadach wyraźnie zmniejszają ryzyko produkcji owoców. Nasze sadownictwo niewątpliwie stoi przed problemem dalszego wzrostu inwestycji, które muszą być dostosowane do lokalnych warunków siedliskowych, a przede wszystkim ekonomicznych. Nie spotkałem tam gospodarstwa produkującego owoce na wysokim poziomie, aby obok sadownictwa prowadziło jeszcze inną gałąź produkcji. A więc daleko idąca specjalizacja jest cechą nowoczesnych gospodarstw produkujących owoce. Mamy zresztą dostatecznie dużo przykładów w naszym kraju z tego zakresu. Są jeszcze gospodarstwa, które się wahają i na wszelki wypadek mają coś więcej niż sad czy plantację. Radzę wziąć ołówek do ręki i liczyć, wynik będzie wiadomy. Ale u nas z tym „ołówkiem w ręku” jest też inaczej niż w dobrze prowadzonych gospodarstwach w USA czy Tyrolu. Mamy nie tylko wstręt do pisania, ale i do systematycznego liczenia swoich dochodów i rozchodów. Czy trzeba jeszcze przekonywać, że bez prostej tzw. chłopskiej analizy ekonomicznej nie można prowadzić gospodarstwa na wyższym poziomie niż przed laty. Moim zdaniem, ołówek jest jednym z najważniejszych „narzędzi” w dobrym gospodarstwie.