Rośliny obgryzane przez zwierzęta

Gdyby jakaś roślinka próbowała wykiełkować i wyrosnąć w garstce gleby ukrytej gdzieś w zagłębieniu skalnym, natychmiast padłaby łupem kóz, zginęła w ich przepastnych żołądkach.
I u nas się mówi, że na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą, ale argania to nie kosodrzewina, nie ściele się po ziemi. Rośnie w górę jak każde inne drzewko. Diabelskie te stworzenia z niewielkiego rozpędu wskaki wały jednak na najniższe gałęzie, a później już jak wiewiórki przeskakiwały zręcznie z gałązki na gałązkę. Były mniejsze niż nasze kozy, prawie wszystkie czarne. Na jednym drzewie naliczyłem ich 18 i oczywiście sfotografowałem. Wydaje mi się, że ta fotografia to najlepsza ilustracja do dawno znanego powiedzenia, że kozy zjadły cesarstwo ottomańskie. Nigdzie tak, jak w dawnym cesarstwie tureckim, nie rozwinęła się hodowla kóz. One to spowodowały, że dziesiątki milionów hektarów dobrej ziemi, położonej na zboczach wzgórz i pagórków zostało zniszczonych przez erozję stało się pustynią. Kozy niszczyły wszelką pokrywę roślinną i nie pozwoliły jej odrosnąć. Kozy na arganiach to symbol tej niszczycielskiej działalności. Nic dziwnego, że arganie giną, że ginie roślinność na pograniczu Sahary i terenów przyległych, dotąd jeszcze mających jaką taką roślinność. Sahara rośnie, posuwa się co roku przynajmniej o jeden kilometr.